Umów wizytę
Couple of decorated glazed doughnuts laying next to each other on a kitchen counter.

Koledzy w pracy od tygodnia zastanawiają się, ile pączków pochłoną w Tłusty Czwartek, a szef zamówił solidne zapasy łakoci do biura na ten jeden dzień. W drodze do metra już z rana mijasz kilka cukierni, przed którymi ciągną się kilometrowe kolejki. I wszędzie ten zapach konfitury z róży! A ty… 2 tygodnie temu przeszłaś na dietę. Jak żyć?!

 

Taki scenariusz co roku spędza sen z powiek tysiącom osób. Niektórzy z nas już z wyprzedzeniem obmyślają jakąś sprytną strategię, jak przetrwać ten dzień. Są tacy, którzy postanawiają, że za wszelką cenę nie tkną ani kęsa. Po drugiej stronie barykady są ci, którzy w myśl zasady „raz się żyje” na ten dzień porzucają wszelkie wcześniejsze postanowienia i idą na rekord. Część potem płacze w poduszkę, że znowu zobaczy na wadze 2 kg więcej. Inni postanawiają zjeść tylko jednego, ale… na jednym się nie kończy, a do wieczora licznik dobija do 6-8. Znowu płacz i zgrzytanie zębów.

 

A gdyby tak dać sobie prawo do spokojnego przeżycia tego dnia w zgodzie ze sobą i swoimi wartościami, ale bez popadania w skrajności? Tego dnia warto zadać sobie samemu kilka istotnych pytań.

 

Czy rzeczywiście lubię pączki?

 

Część z nas w ogóle nie jada pączków w ciągu roku nie dlatego, że są „tuczące”, ale dlatego, że zwyczajnie za nimi nie przepada. Mimo to, w Tłusty Czwartek ulega presji zjedzenie pączka, bo „to polska tradycja”, „nie wypada nie zjeść”, „koleżanki znowu powiedzą, że jestem na durnowatej diecie”. Najczęściej takie osoby mają poczucie żalu, że zrobiły coś wbrew sobie, uległy presji otoczenia. Jeżeli należysz do tej grupy, pamiętaj, że nic nie musisz. Jeżeli rzeczywiście NIE CHCESZ zjeść pączka, nikt nie może cię do tego zmusić ani bezpośrednio (podstawiając ci talerz pod nos), ani pośrednio (np. poprzez ironiczne komentarze). To ludzie, którzy postępują w taki sposób mają problem, a nie ty – twoja asertywność najczęściej obnaża ich wewnętrzne konflikty czy kompleksy i w ten sposób odzywają się ich mechanizmy obronne.

 

Co się stanie, jeżeli zjem jednego czy dwa pączki?

 

A co, jeżeli lubisz smak pączków, ale zdrowy rozsądek podpowiada Ci, że to nie jest dobry pomysł? Przecież już nie raz czytałeś, że to bomba kaloryczna, ogromne ilości cukru i tłuszczów trans, a od jakiegoś czasu stawiasz na zdrowy styl życia.

 

Zakładając, że na co dzień żywisz się w sposób zbilansowany i regularny, nie chorujesz na celiakię, cukrzycę albo inne choroby dietozależne, a ten jeden raz pozwolisz sobie na zjedzenie pączka czy nawet dwóch – uwaga – NIC SIĘ NIE STANIE. Oczywiście, że nie jest to zdrowa przekąska, ale sprawnie działający organizm nie będzie miał problemu ze strawieniem takiej dawki energii pod warunkiem, że nie serwujesz mu czegoś takiego co drugi dzień.

 

Postaw jednak na uważność. Jeżeli masz ochotę zjeść pączka – zjedz. Zrób przerwę od pracy, zaparz sobie kawę lub herbatę. Skup się na jego smaku, zapachu, fakturze. Przeżuwaj wolno, dokładnie, celebruj tę chwilę. Z dużym prawdopodobieństwem okaże się, że jeden w zupełności wystarczy. Natomiast jeżeli będziesz „ładować” pączki w biegu na ilość, a nie na jakość, nawet nie zauważysz, jak pochłoniesz dziesięć.

 

Spróbuj przesunąć konsumpcję pączków na pierwszą część dnia – do wieczora Twój organizm nie będzie o tym pamiętał. Jeżeli ćwiczysz, możesz sięgnąć po jednego również po zakończeniu sesji treningowej. Najlepiej nie jeść pączków jako posiłek bezpośrednio przed aktywnością fizyczną, ponieważ szybki spadek glukozy może negatywnie wpłynąć na efektywność treningu.

 

Czy faktycznie muszę sięgnąć po kolejnego?

 

Każdy z nas zna takich bohaterów, którzy w Tłusty Czwartek pochłaniają nawet kilkanaście pączków i żyją. Niektórzy z nich są wyjątkowo szczupli. Taki to ma szczęście, co nie? Tyle je, a nie tyje!

 

Z fizjologicznego punktu widzenia może wpływać na to wiele czynników – przemiana materii, uwarunkowania genetyczne, aktywność fizyczna, stres, inne nawyki żywieniowe. Nie oznacza to jednak, że osoby, które jedzą duże ilość żywności przetworzonej, pomimo szczupłej sylwetki są naprawdę zdrowe. Konsekwencje mogą być widoczne nawet dopiero za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat. Nie ma więc czego zazdrościć.

 

Zanim sięgniesz po któregoś pączka z kolei zastanów się, czy naprawdę tego potrzebujesz. Być może okaże się, że masz ochotę na drugiego (i to jest okej), ale przy trzecim stwierdzisz, że taki mix cukru i tłuszczu zaczyna ci się dawać we znaki. Duże wahania glukozy we krwi w ciągu dnia mogą wywoływać senność, problemy z koncentracją, a nawet irytację. Obserwuj swój organizm – podpowie ci bardzo wyraźnie, kiedy warto przerwać ten „dzień dziecka”.

 

Czy ochota na kolejnego pączka nie wynika z tego, że zapomniałem o normalnych posiłkach?

 

To bardzo częste zjawisko. W euforii święta nie raz zapominamy o jedzeniu normalnych posiłków, a cały dzień można by było określić mianem „diety pączkowej”. Chyba nie muszę cię przekonywać, że to nie jest dobry pomysł? Pamiętaj o tym, żeby w Tłusty Czwartek zjeść normalne pełnowartościowe śniadanie. Nawet jeżeli później sięgniesz po pączka do pierwszej kawy w pracy, nie zapomnij o obiedzie i popołudniowej przekąsce. Jeżeli zapomnisz o regularnych posiłkach, scenariusz może być tylko jeden. Zjedzenie pączka wywoła szybki wyrzut insuliny, a po jej spadku znowu odczujesz głód i zmęczenie, więc sięgniesz po kolejną kawę i kolejnego pączka. Tym samym najprawdopodobniej wpadniesz w błędne koło aż do wieczora.

 

 

Pułapki myślowe, w które najłatwiej wpaść w Tłusty Czwartek:

 

„Nie będę myśleć o pączkach”

Takie założenie zagwarantuje ci coś zupełnie odwrotnego. Spróbuj teraz przez najbliższe dwie minuty zrobić naprawdę WSZYSTKO, aby nie myśleć o niebieskim niedźwiedziu. Działa? No właśnie. A już samo myślenie o pączkach może wzmagać ochotę na nie.

 

„Nie zjem pączka, bo będę gruba”

W dużym skrócie – nasz mózg nie najlepiej radzi sobie ze słowem „nie”. Przetwarzanie negacji jest w większości wypadków wolniejszym procesem. Dodatkowo, jeżeli próbujemy wyprzeć coś ze świadomości, włącza się mechanizm wspomniany powyżej.

 

„Muszę być twardy”; „Tylko słabi ludzie jedzą pączki”; „Jak się złamię, to będzie porażka”

Nic nie musisz. Każdy komunikat typu „muszę”, „powinienem”, „trzeba”, „porażka” wywołuje w nas wewnętrzny bunt i podświadomie dążymy do tego, aby zrobić zupełnie na odwrót. Nawet jeżeli wytrzymasz do wieczora, później zjesz dwa razy więcej łakoci, żeby odbić sobie to cierpienie.

 

Pamiętaj, że żadne zachowanie skrajne nie jest zdrowe, nawet jeżeli wydaje Ci się, że robisz to z myślą o zdrowiu. Równowaga psychiczna jest tak samo ważna, jak fizyczna. Standardowo uważa się, że około 80% naszej diety powinna stanowić żywność nieprzetworzona, natomiast 20% zostaje na przyjemności. Jeżeli zjesz pączka, nic się nie dzieje! Natomiast jeśli z ręką na sercu stwierdzisz, że nie masz ochoty, nie musisz go jeść! Naucz się dbać o siebie i swoje potrzeby nie tylko w Tłusty Czwartek, ale na co dzień J

Potrzebujesz wsparcia dietetyka?

Zapraszamy do współpracy z naszym dietetykiem w Warszawie

Z nami zdrowe odżywianie to przyjemność!